O tym, że Królewna O. pojawi się na świecie już na wiele miesięcy wcześniej mówiły różnorodne znaki na niebie i ziemi, najwięcej tych znaków dostrzegała Mama Królewny O. znaki pojawiały się w rożnych porach dnia i nocy, różne miały oblicza... ale to już zupełnie inna historia, trzeba rzec jednak, że przed samym pojawieniem się Jej wszystko niemal ucichło, jakby w napięciu przygotowywało się na burzę jaka nadchodziła i gdyby nie coraz bardziej pękaty brzuch Mamy można było pomyśleć, że nic się nie stanie. Burza nadeszła wieczorem 17 grudnia 2013 roku, z początku subtelnie, niepozornie zasłoniła księżyc w pełni i powoli acz systematycznie narastała żeby dnia następnego tuż przed południem Królewna O. mogła powitać świat cichym popłakiwaniem - dla Mamy Królewny O. był to najcudniejszy dźwięk jaki słyszała w życiu, potem jeszcze Mama mogła pocałować Królewnę w czółko, a następnie na kilka godzin odleciała do krainy snu, znaczy Mama, nie Królewna - ta musiała zaprowadzić swoje porządki na tym świecie i udała się porozstawiać panie położne po kątach.
Tak właśnie się to zaczęło, kronikę postanowiła spisać Mama Królewny, dla siebie i dla niej samej, może kiedyś przeczyta i znając swoje możliwości będzie to trochę chaotyczny zapis, gdzie informacje aktualne mieszać będą się z dawnymi, a czytelnik - o ile się takowy znajdzie - musi wiedzieć, że w chwili rozpoczęcia pisania Kroniki Królewna panowała światem już 5 miesięcy.
Cudny pierwszy wpis :D Będę śledzić z zaciekawieniem losy Królewny O. :)
OdpowiedzUsuńKroniki są potrzebne :) A Królewna będzie miała pamiątkę, że hejo!
OdpowiedzUsuń