Jak na prawdziwą królewnę i Królewna O. posiada swój pałac, poddanych i rozległe włości, , które z każdym dniem się rozrastają. z początku były niewielkie, ograniczały się w dużej mierze do łóżeczka Królewny, łóżka Mamy i Taty, kawałka stołu i karocy, z każdym dniem jednak obszar władania się powiększa i aktualnie obejmuje już zakres całego pałacu wraz z otaczającym go ogrodem. trudno nie dostrzec bytności Królewny O., ponieważ zawsze zostawia po sobie jakiś ślad.
Jak najprawdziwsza królewna swoje dziedziny przemierza na rękach swoich poddanych, najczęściej są to ręce najwierniejszego uniżonego sługi, którego też często nazywać będziemy Tatą, ale rękami Mamy, babć, czy dziadków także zwykle nie gardzi. Mina jej wtedy mówi wiele i nie pozostawia żadnych wątpliwości "Ja jestem na Obchodzie, a tym możesz co najwyżej człapać pokornie obok na własnych nogach". Biada słudze jeśli w trakcie Obchodu przysiąść na chwilę lub niepotrzebnie się zatrzymać. Na dalsze wycieczki poza granice włości Królewna wybiera się karocą, osłaniana od wiatru, deszczu i słońca majestatycznie poznaje świat.
Królestwo zamieszkują jeszcze inni dworzanie, ale o nich opowiemy innym razem.
Kroniki Królewny O.
środa, 21 maja 2014
wtorek, 20 maja 2014
O tym jak to się wszystko zaczęło...
O tym, że Królewna O. pojawi się na świecie już na wiele miesięcy wcześniej mówiły różnorodne znaki na niebie i ziemi, najwięcej tych znaków dostrzegała Mama Królewny O. znaki pojawiały się w rożnych porach dnia i nocy, różne miały oblicza... ale to już zupełnie inna historia, trzeba rzec jednak, że przed samym pojawieniem się Jej wszystko niemal ucichło, jakby w napięciu przygotowywało się na burzę jaka nadchodziła i gdyby nie coraz bardziej pękaty brzuch Mamy można było pomyśleć, że nic się nie stanie. Burza nadeszła wieczorem 17 grudnia 2013 roku, z początku subtelnie, niepozornie zasłoniła księżyc w pełni i powoli acz systematycznie narastała żeby dnia następnego tuż przed południem Królewna O. mogła powitać świat cichym popłakiwaniem - dla Mamy Królewny O. był to najcudniejszy dźwięk jaki słyszała w życiu, potem jeszcze Mama mogła pocałować Królewnę w czółko, a następnie na kilka godzin odleciała do krainy snu, znaczy Mama, nie Królewna - ta musiała zaprowadzić swoje porządki na tym świecie i udała się porozstawiać panie położne po kątach.
Tak właśnie się to zaczęło, kronikę postanowiła spisać Mama Królewny, dla siebie i dla niej samej, może kiedyś przeczyta i znając swoje możliwości będzie to trochę chaotyczny zapis, gdzie informacje aktualne mieszać będą się z dawnymi, a czytelnik - o ile się takowy znajdzie - musi wiedzieć, że w chwili rozpoczęcia pisania Kroniki Królewna panowała światem już 5 miesięcy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)